DISTANCE KILLIS

                 Mówi się, że odległość to próba miłości lub przyjaźni, a może tego i tego w jednym? Nie którzy do tego nie dojrzeli na tyle by móc zaangażować się w to na 100%, nie którzy są pewni, że dadzą radę nie myśląc logicznie nad tym co może być i jak człowiek może się oddalić od drugiego. To tyczy się bardziej związków, nie którzy wchodzą w taki związek i myślą, że to łatwizna, a później zdają sobie sprawę, że odległość ich przerasta i dobija. Nie dają rady i łatwo się poddają, a drugi człowiek myśli co nie tak zrobił i czuje się podle za całą sytuację, bo przecież miał tak wielką nadzieję i wyglądało na to, że wszystko przetrwa. Plany na przyszłość tak trzymały przy duchu, a nagle to koniec i człowiek nie wie co robić. To smutne, człowiek nie myśli o drugiej osobie tylko o sobie i żeby jemu było wygodniej. Czasami nawet osoby trzecie nie ułatwiają sprawy, ktoś jest przeciw i stawia, że to bez sensu i odradza - utrudnia spotkanie się bo np. ktoś jest niepełnoletni. Myślą 'znudzisz się jej/mu nie ma co próbować', 'Jak wy będziecie się widywać? Nie szkoda czasu i pieniędzy?' Itp... Mamy XXI wiek i nadal są duże kontrowersje na temat związków na odległość, czasami wydaję mi się jak czytam albo słyszę na ten temat, że ludzie żyją w średniowieczu...
               Ważne jest chyba to, żeby się nie poddawać, bo przecież nie o to tu chodzi, żeby się kłócić - urywać kontakt czy nawet zdradzać. Najważniejsze w tym jest zaufanie i zaangażowanie osób, by utrzymać tą relacje jak najlepiej, jeżeli komuś na tym zależy. Słowa nie zawsze wszystko załatwią. Powiedzenie 'Kocham Cię i zależy mi na Tobie' albo 'Chcę to utrzymać mimo wszystko' nie wystarczy - tylko daje nadzieję. Człowiek ślepo w to wierzy, bo kocha i oczekuje zmiany, daje szanse, żeby nie stracić drugiej osoby. Ale czy granice szans się kiedyś kończą, gdy nie ma żadnej poprawy?
               Dla nie których osób odległość to coś nowego dla drugiego człowieka to już codzienność. Tak jak dla mnie. Mieszkając w UK mam połowę rodziny, przyjaciół, znajomych na odległość - nawet chłopaka. Nie jest łatwo, ale doceniam prawdziwość w człowieku i zrozumienie. Przyjaciele, znajomi na odległość, którzy rozumieją jaka jest sytuacja, że nie zawsze można się spotkać i każdy z nas ma własne obowiązki, można powiedzieć, że taki człowiek to skarb. Jednym z moich skarbów jest przyjaciółka, która mieszka w Londynie. Znamy się od prawie 5 lat i nie zawsze rozmawiamy, ale rozumiemy, że każda ma własne obowiązki i jak dorastamy jest ich więcej i więcej. Staramy się kontaktować jak tylko możemy i kocham ją za wyrozumiałość i pomoc, którą mi daje za każdym razem, gdy jej potrzebuję. Jest dla mnie jak siostra. Nie zawsze jest kolorowo, są trudne chwile, ale każdy je ma zawsze w jakiejś relacji, nie ważne czy to związek czy przyjaźń.
               
                Trudno jest napisać taki post, gdy ma się mieszane uczucia, bo odległość to zmora. Mimo wszystko dziękuję za ludzi w moim życiu i doceniam ich bardzo za to, że starają się być ze mną duchem, gdy nie mogą być obok. Doceniajcie to co macie, takich ludzi jest na prawdę mało, buziak!

Komentarze

  1. Z doświadczenia wiem, że takie przyjaźnie nie przetrwają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pytanie, jak często możesz się widywać z tą drugą osobą. Raz do roku? Dwa? Może być ciężko. Czas pokaże.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie demonizujmy odległości jako czynnika rozdzielającego - wszystko zależy od ludzi. Potrafią się zdradzać mieszkając razem a pielęgnować uczucie i dochować wierności będąc daleko od siebie... Artyści, marynarze, podróżnicy, sportowcy też mają udane życie rodzinne i towarzyskie - jakimś cudem;)
    Niech Moc będzie z Tobą! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, to zależy tylko od nas samych. Tylko szkoda, że jest tak mało wsparcia w tym wszystkim. Wzajemnie!:)

      Usuń

Prześlij komentarz